Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Polish your english

Obraz
Była sobie kobieta, która prowadziła podwójne życie. Miała męża. Może ten mąż nie był jakiś wyjątkowy, ale był. Ona zresztą też była zupełnie zwyczajna jak się na nią popatrzyło z bliska. Z daleka jeszcze mogła robić jakieś wrażenie, ale z bliska nie. No więc, ta kobieta miała kochanka w Belgii czy w Budapeszcie, nie pamiętam dokładnie. Miała kochanka, do którego pojechała w odwiedziny do obcego kraju. A w językach słaba była. Ani be ani me, nic po prostu. I w tym obcym kraju doszło między kochankami do zbliżenia. A ona, ta kobieta, temu kochankowi, w tym czasie makaron gotowała. Makaron się gotował, gotował… gotował… a oni w tym czasie… no… bo to podobno wielka miłość była. I ten kochanek w trakcie zbliżenia umarł. On umiera, makaron się gotuje, a ona nie mówi w językach. Przyszła policja, a ona tylko jedno zdanie z angielskiego zapamiętała. I do tego policjanta ze łzami w oczach, patrząc na ciało kochanka mówi: Tumacz łork !!! Co z tym makaronem ktoś zapyta. Właśn

Bornholm

Obraz
Duńska wyspa na Morzu Bałtyckim. Z lotu ptaka przypomina ludzkie serce. Oddalona od polskiego wybrzeża zaledwie o sto kilometrów. Blisko. Wybraliśmy się na wycieczkę. Rozmawiając z Duńczykami dowiedziałam się ciekawych rzeczy np. że Bornholm jest wyspą zbudowaną z dwóch ogromnych głazów. Jedno z najbardziej nasłonecznionych miejsc na Bałtyku, co tłumaczy wspaniały mikroklimat i dość wysokie temperatury latem. Skały trzymają ciepło dlatego wyspa jest miejscem niezwykłym. Domem dla dziesiątek, może nawet setek gatunków zwierząt oraz niesamowitych roślin. Rośliny zawsze mnie pociągały, znam zioła i kwiaty od dziecka, ale niektórych nie byłam w stanie rozpoznać. Robiłam zdjęcia i wysyłałam do mojego guru od roślin Andrzeja. On zaglądał do swoich katalogów i odpowiadał na moje pytania. Niektórych i tak nie udało się nam nazwać. Cudowne miejsce. Duńczycy twierdzą, że to kawałek odczepionej Argentyny. Trudno uwierzyć. Kolega naszego przyjaciela dałby się pokroić, że to prawda. Kiedy pos

Mój nowy kolor

Obraz
Biegnę. Zaraz padnę "na ryj, na twarz"*. Tak mi zostało z dzieciństwa. Nie daję rady z emocjami, to szpula. Z otwartej torby wypadają rzeczy. Zostawiam dobre życzenia dla znalazcy… Nie wyszło. Wiedziałam. Przeczuwałam? Grałam na zwłokę. Nie. Nie z tchórzostwa. Raczej z niepewności. Ciągłej niepewności. Choć mogłam zapytać wprost. Przez chwilę jestem tylko w swojej głowie. Flash. Mam sześć lat. Bose stopy suną ścieżką, gorący  piasek parzy. Wiatr bawi się moimi za długimi włosami. Jeszcze chwila i wskoczę do wody. Hop.  Cisza. Woda ma tę moc. Umówiłam się z A, że mnie wesprze. A wspiera mój nowy kolor. Dzięki A daję radę. Pomaga położyć na dyrektorskim stole wypowiedzenie. Jestem wolna. Kamień spadający z serca był słyszalny w kosmosie. Uff. Nadal czuję się bezbronna, ale muszę to zaakceptować. Wiem, że potrzebuję czasu. Przynoszę kilka szampanów, żeby się pożegnać. Winne grona, które zamieniono w lekki trunek...  Coś we mnie pęka przed trzecim aktem. Zaczyn

Batman forever

Obraz
Na skutek licznych zapytań co robiłam w Sylwestra odpowiadam. Scenariusz był nieco dramatyczny. Razem z synem karetką na sygnale  zajechaliśmy na SOR w obcym mieście, szycie było konieczne. Kto ma syna ten wie, że złamania, zwichnięcia, różnego rodzaju zasinienia i  szwy oraz uczulenia i pogryzienia to norma. Chirurg patrzył podejrzliwie kiedy tłumaczyłam, że syn tak ma. Po czym kazał mi wyjść. Zjechałam   po ścianie i rozpłakałam się jak ta beksa ostatnia, co przyniosło chwilową ulgę. A miało być pięknie! Trzeci człowieku przybądź! Wołałam za   Gombrowiczem. I nagle słyszę ten utwór "Jesteś lekiem na całe zło…" Krystyna Prońko. A w moim kierunku idzie on -  Batman. Usłyszał moje wołanie i przybył tu do szpitala, żeby mnie uratować. Jak długo mam tu czekać, mówi Batman przez zaciśnięte zęby.  Aż przyjdzie lekarz! Odpowiada zmęczona pielęgniarka. Mam trzech kolegów lekarzy, ripostuje nasz bohater. To czemu ich pan nie zabrał ze sobą!?  Wygląda na zmęczonego, kuśtyka, twarz be

Gena nie wydłubiesz

Obraz
Siedzimy z B wbijając wzrok w jezioro. B zaczyna od niechcenia. Wiesz, że kiedyś miałam męża? On się zakochał i zrozumiał, że to prawdziwa miłość. Idź, mówię do niego. Nie marnuj życia. Zostaw mi mieszkanie.  Poszedł. Mieszkanie zostawił. Po dwóch latach prawdziwa miłość się skończyła.  W tym czasie rozwiodłam się i przebolałam stratę. Tamtego lata, tu nad tym jeziorem    spotkałam W. W był miły i okazał się moją ostatnią deską ratunku. Rozpaczliwie  pragnęłam mieć dziecko. Właściwie to mógł być każdy facet zdolny do prokreacji.  Prokreacji hmm, nie cierpię tego słowa. Pomyślałam. A ona go używa tak o.  Po chwili B kontynuuje.  Czułam, że podobam się W. Postanowiłam więc, że go uwiodę. Spotykaliśmy się  gdzieś na mieście... Któregoś razu postanowiłam zaprosić go do mieszkania.  [Tego, które zostawił mi mąż] W. podałam lody, które posypałam niebieskim proszkiem.  Wcześniej kupiłam opakowanie Viagry. Wszystkie tabletki dokładnie rozbiłam młotkiem.  Lody z niebieską posypką smakowa

Płakałam po 2Pacu*, będę płakać po Kendricu*. I po Tacu.

Obraz
Mamo, jeśli masz napisać felieton ,napisz coś o Tacuuu! Taco Hemingway. Filip Szcześniak, polski raper z głową. Urodził się w Kairze 29 lipca 1990 roku. 1. Wszystko jedno 2. Karimata 3. Głupi byt 4. Saldo 07 5. Trójkąt 6. Nostalgia 7. Sześć zer 8. Grubo chude psy 9. Krwawa jesień no i Wiatr może… jeszcze. Spisuję z pamięci osobistą listę utworów. Panie Filipie, przyznaję się, to na mnie padła pańska klątwa.To ja znam pańskie rapy jak kolędy. Uff, choć jestem starsza od Pana o dwadzieścia lat. Córka z drugiego pokoju pociesza. – Mamo, nie wstydź się.Taco taki nie jest ,to pewne. Będzie dumny, że ma fanów w twoim wieku. Ja na jego miejscu byłabym szczęśliwa. – Te słowa dodają skrzydeł. Dobre mam dziecko, zawsze wie co powiedzieć. Panie Filipie, to ja biegłam za Panem. Wtedy na parkingu, na autostradzie Warszawa-Gdańsk. Choć śmiali się ze mnie. Szydzili wręcz. Pierwszy raz prosiłam o wspólną fotkę z artystą, którego cenię. Do tej pory wszys