Polish your english
Była sobie kobieta, która prowadziła podwójne życie. Miała męża. Może ten mąż nie był jakiś wyjątkowy, ale był. Ona zresztą też była zupełnie zwyczajna jak
się na nią popatrzyło z bliska. Z daleka jeszcze mogła robić jakieś wrażenie, ale z bliska
nie.
No więc, ta kobieta miała kochanka w Belgii czy w Budapeszcie,
nie pamiętam dokładnie. Miała kochanka, do którego pojechała w odwiedziny do obcego kraju. A w językach słaba była. Ani be ani me, nic po
prostu. I w tym obcym kraju doszło między kochankami do zbliżenia. A ona, ta kobieta, temu kochankowi, w tym czasie makaron gotowała. Makaron się gotował, gotował… gotował… a oni w tym czasie… no… bo to podobno wielka
miłość była.
I ten kochanek w trakcie zbliżenia umarł. On umiera, makaron
się gotuje, a ona nie mówi w językach. Przyszła policja, a ona tylko
jedno zdanie z angielskiego zapamiętała. I do tego policjanta ze łzami w oczach, patrząc na ciało kochanka mówi:
Tumacz łork !!!
Co z tym makaronem ktoś zapyta. Właśnie. Jakoś sam się wygotował. Co zrobić. Teraz sobie myślę, że gdyby to była wielka miłość, to ten dom, ten pokój przynajmniej powinien spłonąć. No nie?
Komentarze
Prześlij komentarz