Próba ognia, Jarocki
Lubiłem taki komplement.
- Nie było pana tydzień i przyznaję, że brakowało mi tych kłótni z
panem.
Robił przesłuchania, szukał dwójki aktorów chłopaka i dziewczyny
do głównych ról.
To była KASIA Z HAILBRONU, PRÓBA OGNIA HEINRICHA KLEISTA.
Zaprosił mnie na próbę, próbę czytaną. Dostałem monolog Hrabiego
vom Sthrala. Pamiętam, miałem na sobie
dżinsową kurtkę a on był w brązowej marynarce, pod spodem nosił kamizelkę. Miejsce spotkania sala prób,
Teatr Stary, przed nami stał niewielki stolik. Przeczytałem monolog i
wyszedłem. On wyszedł za mną. Zeszliśmy do kawiarni, usiedliśmy przy kawie a
wtedy on powiedział, że podjął decyzję, że chce ze mną pracować. To był 1994
rok przed wakacjami, pamiętam dokładnie. Duży wpływ na obsadę miał Andreas
Wirth, poszedł na zajęcia drugiego roku szkoły teatralnej i zasugerował Kingę. Ja
byłem polecony przez Holoubka. Byłem po zagraniu Hamleta w Dramatycznym. Miałem
29 lat. Obsadzono nas w dublurze, Ewa, Wojtek, Kinga i ja, dzięki temu
mogłem zobaczyć w jak wspaniałym przedstawieniu biorę udział. Ewa szybko
zrezygnowała, wszystko było pełne emocji. Byliśmy we wspólnej fascynacji,
dzięki temu pokazanie fascynacji było możliwe w graniu. W scenie sądu stałem z
opaską na oczach, zacząłem się ruszać chciałem być dynamiczny, niech pan się
nie rusza - powiedział Jarocki. Ale dlaczego? – zapytałem. - Bo dobrze się na
pana patrzy gdy pan stoi bez ruchu - odpowiedział. Potem poprosił żebym
przeskoczył krzesło w drodze do przesłuchiwanej Kasi, wyćwiczyłem sobie w
pokoju krok płotowy, który dobrze pamiętałem z czasów kiedy trenowałem
bieganie. Pokazałem Jarockiemu na próbie następnego dnia. Nie, nie powiedział, zostawmy
to, jakoś za dobrze pan skacze.
Dworzec ŚWIEBOCKI we
Wrocławiu, sala wielkości boiska do koszykówki była w budowie. Jarocki chciał mieć wpływ na wszystko, także na wybór okien i
umiejscowienie drzwi. Szyby miały być potrójne z dwiema warstwami próżni. W
czasie montażu szyb zapytał dyrektora, czy to te szyby? Dyrektor kiwnął głową. Jarocki
wziął patyk i włożył w pęknięcie, które znalazł w rogu okna, tam nie było
trzeciej szyby. Dlaczego mnie pan oszukał, zapytał i odszedł. Na potrzeby spektaklu sprowadzono specjalne maszyny do robienia
ognia i robienia rzeki, wszystko odrzucił. Kostiumy i części zbroi sprowadzono z
teatrów niemieckich. Na scenę wjeżdżał prawdziwy parowóz. Grało się tam świetnie. Kiedyś na próbę przed spektaklem
przyjechał Wasiljew i zasnął. Przez reflektory patrzę a on śpi, głowa mu opadła
na bok. A Jarocki nas tresował i popisywał się. Po próbie zrobił casting
na pierwsze dwa monologi, bo mu się nie podobało jak aktorzy je mówią. Zapraszał
wszystkich chętnych. Zabawna historia, kolega chciał się zwolnić na własny koncert i
przyprowadził studenta ze szkoły na chwilowe zastępstwo. Jarocki całą próbę
poświęcił studentowi, chodziliśmy ich podglądać, żal nam było studenta,
który nie spodziewał się takiej tresury.
Kiedy kolega wrócił Jarocki czekał na niego. Wie pan, muszę panu powiedzieć, że
jednak można to zagrać, powiedział i odszedł.
Jarocki chciał robić Hamleta, ze mną i z Haliną jako Gertrudą. To
miał być Hamlet z punktu widzenia Gertrudy. Zbierał materiały, ale potem miał
wypadek samochodowy i wszystko odwlekło się w czasie. Dla mnie, Halina była nie
do ogarnięcia. Miała słabe punkty, czuła się szykanowana przez aktorki z
zespołu. Miała czterdzieści lat, była niezwykle utalentowana i nadwrażliwa. W
KASI grała Kunegundę. Rok po premierze KASI przenieśliśmy przedstawienie z
Teatru Polskiego do Teatru Telewizji.
Nazywam się Fryderyk vom Sthral.
Nazywam się Fryderyk vom Sthral.
Tej samej nocy mieliśmy ten sam sen.
Ona była w moim śnie, ja byłem w jej.
Zakochałeś się we mnie jak ten chrabąszcz, powiedziała.
Tylko, że dla mnie ten sen nie był tak ważny jak dla niej.
Wszędzie za mną chodziła, ona Kasia córka płatnerza, więc ją odganiałem. A ona nadal za mną chodziła i się we mnie wgapiała. Spała w stajniach, czekała i przyglądała się z ukrycia. Byłem podejrzany, że ją pohańbiłem, albo rzuciłem czar. Jej ojciec podał mnie do sądu kapturowego, ale ja niczego nie zrobiłem. Prawda była taka, że od czasu snu chciałem ją z siebie wyrzucić ale bezskutecznie. W trakcie rozprawy Kasia zaczęła się do mnie zwracać w taki sposób, że do końca uświadomiłem sobie ten wspólny sen i zacząłem sen drążyć. Podczas rozprawy wymuszałem na niej zeznania na odwrót, żeby ona wszystkiemu zaprzeczała.
- Odtrącałeś mnie Panie i jeszcze mnie kopnąłeś, powiedziała. Sprawy sobie nie zdawałem, że drażni mnie swoją uległością. Kasia spotkała mnie u kowala, kiedy przyjechałem podkuć konia, to wtedy zobaczyła człowieka ze snu. Tam wszystko się zaczęło.
PRÓBA OGNIA
W zamku Kunegundy, wybucha pożar. Kasia, przyjaciółka Aniołów dostaje klucz i zostaje wysłana w ogień by uratować mój portret, ale tak naprawdę chodzi o dokumenty, akty własności dotyczące moich ziemi ukryte w kasetce. należącej do Kunegundy. Kasia dostaje od Kunegundy nie ten klucz i wraca w płomienie, ledwo żywa spotyka Anioła, który wyprowadza ją z ognia i cudem ratuje życie. Wychodzi z płomieni z moim portretem. Byłem ciekaw dlaczego Kasia tak się zachowuje dlatego postanowiłem wejść w jej sen, żeby dowiedzieć się o sobie. I wtedy przez sen ona mi opowiedziała o swoim śnie i wszystko zaczęło się zgadzać. Wszystkie drobne elementy zaczęły ze sobą współgrać. Do tego momentu nie byłem w stanie tego uczucia znieść, wiedziałem, że kogoś kocham, ale nie wiedziałem kogo. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Kunegundę pomyślałem, że w niej się kocham. Myślałem, że to ona jest ze snu. Ale to nie była prawda, ona chciała tylko zagarnąć moje ziemie. Na samym końcu tej drogi okazało się, że Kasia jest nieślubną córką Cesarza, który ją uznał oficjalnie za córkę i dzięki temu doszło do naszego ślubu.
HEINRICH VON KLEIST, poeta, autor KASI Z HEILBRONU, popełnił
samobójstwo wraz ze swoją narzeczoną , śmiertelnie chorą Henriettą Vogel w 1811
roku. Znaleziono ich na listopadowej polanie niedaleko jeziora. Znalazłem kogoś
otwartego na śmierć jak ja, powiedział.
Kleist najpierw uśmiercił Hentiettę strzelając jej prosto w serce,
a potem siebie. Jego znaleziono klęczącego z pistoletem w ustach. Sobie, poecie
strzelił w usta. Przed samobójstwem pisali lisy do znajomych podając
miejsce zbrodni i prosząc o pochówek. Przed
śmiercią pili rum i kawę.
Komentarze
Prześlij komentarz