MARINA ABRAMOVIĆ, retrospektywa THE CLEANER
Przejść przez retrospektywę to skojarzyć ból z samym sobą. Abramović to wie. Opowiada ból. Żaden inny środek ekspresji nie opowie bólu bardziej niż sam ból. Poznać język sztuki współczesnej to poznać kod. Jeśli widzisz kontekst to zobaczysz uderzenie wielu barw. ROTKO, dlaczego zestawienie barw w jego obrazach tak działa? Nie ma opowieści jest tylko abstrakcja. Nie da się poznać CZECHOWA, jeśli nie wiesz jakie wymyślił ścieżki żeby poznać ciebie, czyli człowieka w ogóle. Abramović wali w nas z mocą, masz się przyjrzeć i odczuć. Dlaczego? Dlatego, że świat tego doświadcza. Tu szczerość przechodzi w czułość. Aplauz widowni jest wstrząsający, ludzie porażeni we łzach. Na wystawie czuję się swobodnie. Przestrzeń to kilka pomieszczeń w ogromnej hali. Kicz jest zamierzony, bo jak go zedrzeć to zostaje samo piękno. Może Bonn nie jest wymarzonym miejscem na retrospektywę Mariny Abramović? Dlaczego by nie Warszawa? Spodobały mi się jej szuflady inspiracji z lat 60 tych